środa, 17 września 2014

Od Sisi

Jestem typową flirciarą, i co z tego? Lubię to, wiem, na co się piszę zarywając akurat do Alfy.
- Idziemy coś upolować? - powiedziałam do Corela, krążąc na około.
- Tak, jak chcesz. - Nie zręcznie wstał.
Jak te samce łatwo dają się omotać! Boże! Powoli zaczynało mnie irytować.
W drodze nie wytrzymałam. - Corel... dlaczego ciągle za mną łazisz? - zapytałam odwracając się, zastanawiało mnie to, bo mieliśmy się rozdzielić, a on za mną idzie z dziesięć minut.
- A czemu nie?
- Bo mieliśmy się rozdzielić! Odwal się! - wkurzyłam się, co mi odbiło, żeby na Alfę wrzeszczeć?!
Stanął spojrzał mi prosto w oczy kilka sekund i poszedł w drugą stronę. Odetchnęłam z ulgą.
Wieczorem, gdy wróciłam do jaskini, czułam się dziwnie, on stał w wejściu do niej i bacznie obserwował.
- Co Ty robisz? - Naomi, krzywo się na niego spojrzała.
- Po pierwsze, zwracaj się do mnie bardziej ładnie.
- Pfff... Przepraszam Corel, co robisz?
- Czatuję...
I wtedy zamilkliśmy, usiadłam, widziałam, jak kątem swojego niebieskiego oka spojrzał na mnie. One spały, a ja siedziałam przyglądając mu się, i rozmyślając. Uświadomiłam sobie, że zraniłam go, a taki heros!
Ale w głębi duszy czułam coś do niego.
- Idź spać - obrócił pysk w moją stronę.
- Nie jestem śpiąca.
- Nie obchodzi mnie to.
- Dlaczego tak się zachowujesz? - powoli do niego podeszłam.
Ale on warknął sugerując abym nie podchodziła bliżej.
- Dlaczego? - powtórzyłam. - Przywódca powinien być lojalny, miły, wyrozumiały, a przede wszystkim...
- Nie mów mi jak mam żyć! - przerwał mi groźnie wytykając zęby.
- I właśnie o tym mówię, patrz na swoje zachowanie...
- Buzi, buzi - nie wiem skąd ona się tam wzięła, Naomi siedziała tuż obok mnie i jego.
Nie miałam już sił z nim rozmawiać, położyłam się na żwirze i zasnęłam.
Z dnia na dzień, zaczął znów zachowywać się jak na początku, ale i tak traktował mnie mniej poważniej, i bardziej chłodniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz