Historie i legendy

Tu są opisane wszystkie historie i legendy, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Nie tylko miejsca tu się zapisały, ale nawet wilki.

Drzewo Życia


Kiedyś, żył sobie Mike, Mike był bardzo roztrzepanym nastolatkiem.
Pewnego razu odbiło mu się o uszy o Drzewie Życia i magicznej miksturze Nieśmiertelności z jego płatków.
Nie mógł przestać o nim myśleć, zaczął sobie wyobrażać co by było, gdyby był nieśmiertelny.
Wtem wpadł na genialny pomysł, poszedł spytać Dany'ego mędrca. Był mądry, zna każde miejsce na ziemi,
każdy, nawet najmniejszy zakątek. Zna wszystkich włóczykijów, i mikstury które sprzedają.
Na początku nie mógł go znaleźć, ale po godzinnej wędrówce - udało mu się.
Przywitał się z nim i zawarł układ, a dlatego, że Dany odpowiada rymując, Mike też ułożył rymowankę, a brzmiało
to tak - "Ja ci dam magiczne łuski, abyś skrzydło drugie miał, Ty mi zaś dasz wskazówki dwie, gdzie magiczne drzewo jest i jak nieśmiertelnym być, żeby zawsze, wiecznie żyć."

"Więc idź prosto, w lewo, w prawo, potem w lewo, nic prostszego, nie kolego? Gdy już miniesz góry dwie weź gałęzie z ciernia dwie, wejdź na górę i zejdź żwawo, i pokatuj gryfów stado bo tam ich jest nie mało!,
Gdy już zejdziesz - strzeż się strzeż bo tam hydra - głów ma pięć, braci sióstr chyba z sześć! Gdy już miniesz wszystkie je, wejdź korzeniem, lecz uważaj czy to korzeń czy też wąż, gdy już jesteś
rozejrz się, czy Fenix'a nie ma gdzieś, lub tygrysa, albo smoka, to najgorsza część już jest! Pokonałeś?! To Ci cześć! Teraz liści zerw aż sześć. Doszłeś tutaj! Myślisz - koniec. Ale zejść jeszcze musisz,
lecz uważaj, bo potwory straszne kusisz, gdy już przejdziesz piekło te, po poradę szybko, prędko do mnie."

A drugą wskazówkę dasz? Szybko, szybko, mija czas!

"Weź sześć liści, tych, no wiesz! włóż do kotła, zalej łzami czarownicy, zamarynuj gdzieś w piwnicy, po dwóch latach weź to szybko i smoczych łusek dodaj sześć, nie możesz jeszcze jeść. Teraz zadanie proste -  wierze, złap żywe zwierze, włóż je żywe do kotła tak! i mieszaj żarliwie, znów marynuj z dwa lata, czasu nie marnuj, szukaj już pióra gryfa, gdy znajdziesz, poczekaj, gdy minie czas - szybko! nie zwlekaj, włóż pióro i mieszaj, wtedy idź na górę ofiar z naczyniem, uklęknij i powiedz - Śmiertelny jestem, czym sobie zasłużyłem? Mój dobry Boże, pobłogosław te danie. Albowiem nie chcę was przewyższać, tylko siać nadzieje i pokój wśród wszystkich pokoleń wilków - wtedy rozpęta się burza piaskowa. i przyleci Wielka Sowa. I ona zaważy o Twoich losach, jeśli uzna, że ich czcisz."

Uważaj na siebie, jeśli dostaniesz się od góry na Drzewo Życia, to obawiam, się, że spotkamy się dopiero w niebie.

Oczywiście, Dany wiedział, że Mike pakuje się w pewną śmierć, ale chętnie udzielił mu wskazówki
Mike od razu ruszył na wyprawę.
Szedł i szedł, po drodze zauważył małą wróżkę, od razu ją chwycił i poszedł dalej, wiedział bowiem, że to ulubione przysmaki gryfów. Miał już pewien plan.
Szedł już z 2 godziny i w końcu jego oczom ukazało się Cierniowe Pole.
Jego łapy krwawiły, ciernie rozrywały jego skórę, ale go to nie obchodziło, przecież zaraz będzie nieśmiertelny.
Gdy już przeszedł całe, był cały w krwi, wyglądał jak z horroru, wszedł cicho na górę, aby żaden gryf go nie zauważył, wtem pokazał się.
Już chciały go atakować, gdy wyjął wróżkę, gryfy uwielbiają je, ale jedzą je rzadko, bo nie potrafią ich dostrzec. Każdy gryf chciał dostać.
W końcu Mike wybrał najsilniejszego powiedział, że da mu wróżkę, jeśli poleci z nim na Drzewo Życia, a następnie z powrotem wysadzi na ląd.
On przystał na tą banalnie łatwą propozycje. Gdy już był na Drzewie Życia nie mógł się napatrzeć, widok był piękny! Nie wiedział wtedy jeszcze, że
słono za to zapłaci. - Jaki piękny zapach! - powiedział, gdy wtedy wróżka uciekła mu z sakiewki.
Gryf to zauważył i wyleciał prosto za nią - zjadł - i wrócił do swoich, totalnie olewając Mike'a.
Mike nie miał bladego pojęcia co zrobić. Wtedy zauważył sowę. Zwabił ją podstępnie do siebie, nie miał żadnego noża, ani nic ostrego, więc odgryzł jej skrzydła, powoli odgryzał, kawałek po kawałku, sowa cierpiała.
Zdechła w bólu i cierpieniu
Oczywiście, wiedział, że sowa to znak ich bogów, szlachetności, równości, miłości i pokoju. Mało go to obchodziło, chciał tylko się wydostać przed północą.
W końcu po wyjęciu kości ze skrzydeł, wcisnął tam łapy, szykował się do lotu - zapomniałem liści! no tak! - powiedział po czym wziął całą garść i włożył w swoją sakiewkę.
Już się wybijał, w sumie, nie tak to sobie wyobrażał, chciał polecieć, ale nie miał bladego pojęcia, że do latania są potrzebne nie tylko skrzydła.
Już myślał, że spada, że umrze, gdy wtedy zaczął szybować, to było jak na lotni.
Wylądował tuż przed nosem Dany'ego wędrowca.

Tak szybko się poddałeś, niestety przegrałeś!

Nie, nie masz racji milordzie! Popatrz! - pokazał mu liście

Szanuje, i twych marzeń nie rujnuje! - odleciał

Mike wrócił do swojej jaskini, leży i leży, rozmyśla, w końcu wymyślił plan
"Skoro tak naprawdę bogowie sprawią, że mikstura sprawi po wypiciu, że będę nieśmiertelny, nie zaglądając co tam na prawdę jest, mogę tam dodać był jakie składniki!"
Zerwał się na równe nogi, zamiast łez czarownicy, wziął zwykłą wodę, zamiast smoczych łusek - rybie, zamiast żywego zwierzęcia, zdechłą mysz, zamiast pióra gryfa - sowy"
Wymieszał wszystko i gotowe! włożył do fiolki i pomknął na górę ofiar.
Uklęknął i powiedział tak jak mu kazał Dany "Śmiertelny jestem, czym sobie zasłużyłem? Mój dobry Boże, pobłogosław te danie. Albowiem nie chcę was przewyższać, tylko siać nadzieje i pokój wśród wszystkich pokoleń wilków"
Wtem rozpętała się burza piaskowa, Mike wiedział, że zaraz będzie nieśmiertelny, burza się skończyła.
Przyleciała wielka sowa, zwinęła skrzydła i dumnie uniosła głowę mówiąc.
"Śmiertelniku, złamałeś wszystkie możliwe zakazy, Twój druh, Wilk z jednym skrzydłem, bardziej na to zasługuje, jest każdemu pomocny, on naprawdę sieje wiarę i nadzieję, jak śmiesz tu teraz stać, nic nie warty morderco, zapłacisz za to."
Sowa odleciała, za to przyleciało kilka innych małych, zaczęły powoli odgryzać mu łapy. Mike krzyczał strasznie. Można tylko sobie wyobrazić, jak to jest, gdy ktoś rozszarpuje ci skórę.
Mike tak krzyczał, że usłyszał to Dany, podbiegł tam, ale nie za blisko, patrzał, jak jego kolegę powoli zjadają małe sowy, nie mógł nic zrobić, zasłużył sobie na to. Ciągle mdlał z bólu.
Dlaczego ja jeszcze żyje? jego myśli próbowały przekrzyknąć krzyki
I wtem poleciały z nim nad straszny las, zrzuciły go brutalnie i przywiązały do wielkiego drzewa w samym środku lasu.

Każdy kto wejdzie do lasu, chociaż dwa kroki usłyszy jego straszliwe jęki. Ten, kto go spotka, kto odważy się wejść do samego środka lasu, i pomoże mu się wydostać - czekają go straszliwe męczarnie.
Trzeba uważać, bo słyszano, że jest bardzo przekonujący.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz